Romans z szyciem był krótki i nieudany.
Z tego związku powstał doberier - mieszanka dobermana i bulteriera.
jak zobaczyłam wzór na bulteriera od razu wiedziałam, że przerobię go na dobermana. A oto efekt:
ma mnóstwo niedoskonałości: jest w niektórych miejscach szyty białą nicią, nie potrafiłam go wypchać watą, szyłam go ręcznie więc jest krzywy, ale... jest to mój pierwszy szyty piesio i go UWIELBIAM :]
gdyby się ktoś pytał, to nie, nie będę nic już więcej szyła, drugi raz Wam tego nie zrobię :D
oj tam oj tam nie jest tak źle!! no może pomijając tą białą nitkę :P
OdpowiedzUsuńhehehe jest słodki :D
OdpowiedzUsuńHa ha ha jaki fajny :)
OdpowiedzUsuńSłodki! :D Byś zobaczyła mojego pierwszego królika hehehe to dopiero był koślawiec :D zapomniałam przyszyć rąk i musiałam pruć a potem przyszyłam krzywo hehehe :D
OdpowiedzUsuńfajjjny!
OdpowiedzUsuńhi hi! pocieszny psiaczek :)
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego aż tak krytycznie go oceniasz, jest świetny :) podoba mi się ogromnie bo jest jedyny w swoim rodzaju :)
OdpowiedzUsuńHehe, ale słodziak! :D
OdpowiedzUsuńTez go Uwielbiam :) Kurcze przypomnialo mi sie, ze musze wreszczcie moja maszyne od rodzicow odzyskac...
OdpowiedzUsuńZabawny psiaczek, ale dlaczego białą nicią? A co do wypychania, najlepszy jest wkład silikonowy taki jak w maskotkach, ja wybebeszałam te, które i tak miały lądować na śmietniku.
OdpowiedzUsuńno cóż, nie miałam czasu na perfekcję, a dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że gdzieś tam głęboko w środku jest brązowa nić ;D
Usuń